Dolmades, fasolada, feta, musaka, ouzo, patates, furnu, souvlaki i spanakopita ... - to tylko niektóre z wielu typowo greckich dań i przysmaków, jakie miałam okazje spróbować przebywając w tym przepięknym kraju na wymianie międzynarodowej, dzięki programowi "Erasmus+"
Podczas tego przecudownego tygodnia spędzonego w Grecji, a dokładniej w Kawali, Salonikach, Nea Peramos i Atenach, mogę śmiało powiedzieć, że pomimo spróbowania wielu dań, przekąsek i wypiciu przeróżnych napojów, nie było mi dane skosztować nawet 1\4 z tego, co w swojej "karcie dań" mają Grecy. Kuchnia każdego kraju posiada charakterystyczny znak rozpoznawczy, a czasem nawet kilka takich "znaków". Po zjedzeniu (chociaż tak naprawdę jedzeniem tego nazwać nie można - to zdecydowanie było pochłanianie znacznych ilości pokarmów w krótkim czasie) wielu potraw, zauważyłam, że oprócz bardzo dobrze nam znanej fety i oliwy, w ich kuchni dominuje także ser żółty, najczęściej pod bardzo tłustą postacią - smażony wraz z panierką i zwany przez greków saganaki tiri, co my możemy tłumaczyć po prostu jako smażony ser. Nie mogę również zapomnieć o przekąsce, która chyba najbardziej mnie urzekła i dla której mogłabym stracić poczucie kontroli nad wagą ! Myślę tu o spanakopicie, czyli niesamowicie smacznej bułce, czy ciastku z tradycyjnego ciasta filo, nadziewanej szpinakiem i serem feta oczywiście.
Pierwszego dnia, kiedy to po raz pierwszy zwiedzałyśmy centrum Aten, podczas spaceru zatłoczonymi i bardzo długimi ulicami tego miasta, natknęłyśmy się na jeden z wielu małych straganów z przekąskami, prawie jak street food. Ten, do którego podeszłyśmy my oferował smażone kolby kukurydzy oraz ... kasztany! To był pierwszy raz, kiedy w ogóle widziałam coś takiego na własne oczy. Nie mogłam nie spróbować tak nietypowego (przynajmniej, jak dla mnie) przysmaku, zwłaszcza jeżeli dziesięć sztuk kosztowało tylko trzy euro. Sama nie wiem, jak dokładnie określić smak kasztana. Jest słodki, ale także lekko słonawy. Myślę, że ma też trochę posmak orzecha laskowego, lecz nie dominuje on w całości. Jego konsystencja jest zbita, lecz bardzo mięciutka, co sprawia, że jest on łatwy do pogryzienia. Mnie osobiście ten przysmak bardzo przypadł do gustu i z pewnością zalicza się do moich ulubionych, nowo odkrytych smaków.
Bardzo miłym dla mnie zaskoczeniem oraz okazją do zrobienia super zdjęcia były stragany ze świeżymi owocami w centrum, wydaje mi się, że na czymś, co przypomina mały ryneczek. Sprzedawcy handlowali truskawkami, bananami, kiwi oraz lokalnym specjałem - oliwkami! Cieszyły się one sporą popularnością, zarówno miejscowych, jak i turystów. Niezwykłym było też dla nas napotkanie w samym centrum drzewka mandarynkowego, gdzie zwyczajnie rosły sobie mandarynki. Niestety, nie udało nam się ich skosztować, gdyż wszystkie rosnące w zasięgu naszych rąk zostały zerwane i na drzewach zostały już tylko te najbliżej nieba.
Największą ucztą, jakiej doświadczyłam podczas tygodnia spędzonego na Kawali oraz miejscach, które zwiedzaliśmy była czwartkowa, organizowana w szkole, dzięki rodzicom naszych greckich koleżanek i kolegów oraz nauczycieli. Na dwóch długich stołach leżało dosłownie wszystko, na co człowiek miałby ochotę. Przede wszystkim królowały różnego rodzaju pity z nadzieniem - od wyboru, do koloru. Nie zabrakło również dań, których nazw do tej pory nie mogę znaleźć. Najpyszniejszą częścią była oczywiście ta słodka, czyli ciasteczka, ciasta i słodkie roladki. Wszystko było po prostu wyśmienite.
Próbowaliście już smażonych kasztanów ?
Jakie jest wasze "doświadczenie" i "wrażenia" zawiązane z kuchnią grecką ?
Zapraszam do pozostałych postów:
Ale pyszne rzeczy. Brakuje mi tutaj tylko przepisu na Musakę. Jak byliśmy na wakacjach w Grecji, to najlepsza potrawa jaką kiedykolwiek jadłam.
OdpowiedzUsuńhttp://recenzje-kosmetyczneuli.blogspot.com/
pyszne zdjęcia
OdpowiedzUsuńUwielbiam grecką kuchnię, a dzięki Tobie wreszcie dowiedziałam się jak nazywa się ta przekąska z filo :) miałam okazję spróbować, ale nie znałam jej nazwy, teraz mogę szukać przepisu! dzięki :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle patrzę na takie posty, to od razu robię się głodna. Tak jest i przy tym poście :)
OdpowiedzUsuń