To już szósty post z serii "Aliexpress haul", w którym przedstawiam wam produkty, które kupuje w tym internetowym i z resztą moim ulubionym chińskim sklepie. Jak zwykle, opiszę i pokażę tylko kilka rzeczy, a na kolejne będziecie musieli poczekać do następnego postu. Do tej notki wybrałam tylko kosmetyki i akcesoria kosmetyczne.
sobota, 26 listopada 2016
poniedziałek, 21 listopada 2016
Historia montażu
Hej kochani !
Już bardzo dawno temu miałam wam opisać całą moją przygodę z montażem filmów, ale zawsze o tym zapominałam. Ostatnio staram się wszystko zapisywać, by już nic nie wymknęło mi się z pamięci. Nareszcie zebrałam się by napisać tę notkę, więc przygotujcie sobie coś ciepłego do picia i ... życzę miłej lektury !
Moja przygoda z montażem rozpoczęła się już około 2012 roku, kiedy to zaczęłam tworzyć popularne wtedy filmiki pod podkład muzyczny, których gwiazdami były awatary z moviestarplanet. Wraz z czasem moje umiejętności montażu stawały się coraz lepsze. Poznawałam i odkrywałam możliwości Windows Movie Maker'a - najprostszego programu do montażu filmów. Pomimo tak prostego interfejsu, dla moich znajomych obsługa tego programu, to było naprawdę coś - hehe. Zaznaczam, że w tych latach tak naprawdę internet zaczynał się rozwijać i dzieci nie używały komputerów dwadzieścia cztery godziny na dobę, od trzeciego roku życia.
Poniżej wstawiam wam jeden z kilku stworzonych przeze mnie filmików:
Po wielkim szale na granie w moviestarplanet, przyszedł czas na serię "Zniszcz ten dziennik". Wrzuciłam kilka filmików na mój stary kanał, lecz później wszystko usunęłam. Były to naprawdę prymitywne nagrania, w dodatku kręcone telefonem. Wszystko nadal montowałam w moim starym i poczciwym Movie Maker'ze. Pomimo, że filmiki nie były dobre, to było to świetne ćwiczenie dla mnie. Wiadomo, iż każdy od razu geniuszem montowania nie jest, więc składanie takich okropieństw dawało mi niezłą praktykę.
W międzyczasie zrobiłam też kilka filmików dla mojej klasy, m.in.:
Konkurs szkolny na parodię serialu
(pierwsze miejsce w szkole)
Konkurs szkolny na parodię serialu
(pierwsze miejsce w szkole)
Po publikacji mojego filmu na zakończeniu roku 2015, dla kończących wówczas szkołę absolwentów gimnazjum, zauważył mnie pan od informatyki i zwerbował do szkolnej telewizji GimTv23. Z początku byłam do tej całej telewizji bardzo sceptycznie nastawiona, ale z czasem powoli się to zmieniało. Na zajęciach poznałam zupełnie nowy i o wiele bardziej profesjonalny program do montażu - Movie Studio Platinium 13.0, którego z resztą używam do dnia dzisiejszego.
Spróbowałam swoich sił i po raz pierwszy stworzyłam scenariusz. Potem, przy pomocy koleżanek udało się nam wykonać wszystkie zdjęcia i poskładać je w spójną całość. Było przy tym mnóstwo roboty, jak i zabawy.
Film przedstawia dzień z życia ucznia - tę lepszą i tę gorszą wersję.
Po publikacji pierwszego filmu zapragnęłam więcej. Miałam wiele pomysłów, a mało czasu. Stworzyłam wtedy dwa filmiki bezpośrednio dotyczące szkoły i jej codziennego życia:
Krótki filmik z wywiadami i sondą o szkolnym kole dziennikarskim, w którym z reszta sama byłam.
Ukazanie bardzo dziwnego dnia w szkole z sondą.
Po zrobieniu tych trzech filmów, trafiła mi się prawdziwa gratka. Dowiedziałam się o konkursie filmowym, pt. "Żyj, nie ulegaj, walcz", o którym pisałam wam TUTAJ! Myślę, że nie muszę tłumaczyć, o jakiej tematyce miał być sam film, gdyż tytuł mówi sam za siebie. Bardzo chciałam wziąć w nim udział, więc zgromadziłam małą ekipę i wraz z nimi stworzyłam najlepszy film, jaki udało mi się nakręcić w całym, moim, krótkim życiu. Było to bardzo trudne zadanie, które wymagało od nas poświęcenia mnóstwa godzin - zarówno do nagrywania, jak i montażu. Długo siedziałam nad samym scenariuszem, a także rozmyślałam nad całym logicznym złożeniem filmu podczas montażu. Finalnie, kiedy przyszedł czas ocenienia wszystkich zgromadzonych filmów, jury wybrało nasz na pierwsze miejsce ! Wysiłek się naprawdę opłacił i to była cudowna chwila. Nie chodziło o same nagrody, które otrzymałam wraz z dziewczynami (chociaż były niczego sobie - hehe), ale o sam fakt, że pierwsze miejsce mówi samo za siebie - jesteście w tym dobre !
Podsumowując - moja pasja tworzenia scenariuszów i montowania filmów zrodziła się gdy tylko poznałam urządzenie zwane komputerem. Z początku, jak każdy popełniałam błędy, by potem się na nich uczyć. W końcu, po pięciu latach udało mi się i wygrana w konkursie była tego pięknym podsumowaniem. Najwięcej jednak nauczyłam się w szkolnej telewizji. Tam poznałam nowy program do montażu oraz różne tajniki poprawnego nagrywania.
Po odejściu z gimnazjum, najbardziej przez okres wakacji bardzo brakowało mi montowania czegokolwiek, dlatego też założyłam swój kanał na YouTube.
Kanał powoli się rozwija, więc zapraszam was do obejrzenia najnowszego filmiku!
Dajcie znać, co myślicie o całej tej historii mojej nauki montażu filmów oraz czy podobają się wam one same ?
czwartek, 17 listopada 2016
Blue segregation
Jeżeli czytacie mojego bloga na bieżąco, to na pewno wiecie, że często miewam takie "fazy", dotyczące jakiegoś tematu, który mnie dręczy i dzięki temu mam tutaj o czym pisać, a przy okazji mogę także wylać "na papier?", cóż - raczej do internetu, wszystkie moje emocje przy okazji mi towarzyszące.
Ostatnio, przy okazji rutynowego wyrzucania śmieci, zauważyłam na drzwiach wielkiego, osiedlowego śmietnika pewien napis, który mnie zaniepokoił - "Wykryto nieprawidłową segregacje śmieci (...)" Nie wspomnę już o dopisanej na dole karze pieniężnej, w razie gdyby sytuacja nie uległa zmianie w najbliższym czasie.
Nie ukrywam, że naprawdę się wtedy zdenerwowałam. Moja mama od małego uczyła mnie, czym jest segregacja śmieci. Osobny pojemnik na plastik i papier, osobny na szkło, odpady zmieszane oraz organiczne. Dodatkowo, pojemnik na plastikowe korki po butelkach, które zazwyczaj zbiera szkoła, a potem przeznacza na jakiś szczytny cel.
W zeszłym roku podstawówka, do której uczęszcza mój brat za sprzedaż wszystkich korków ufundowała wózek inwalidzki jakiemuś biednemu chłopcu. Wracając do sedna mojej myśli - bardzo staram się i zwracam uwagę na segregacje, podczas gdy inni mieszkańcy mojego osiedla mają to, przepraszam gdzieś i wyrzucają wszystko do kosza, jak popadnie. Nie chodzi mi o karę pieniężną, jaką wszyscy zapłacimy, bo znając życie nic nie ulegnie zmianie, ale o to, że nie rozumiem, co tacy ludzie mają w głowach. Tak naprawdę, jest to po części zaśmiecanie samych siebie. Nie segregując odpadów, nie tylko utrudniamy pracę innym, bo ktoś te śmieci w ich końcowej drodze i tak posegregować musi, ale także utrudniamy proces ekologi.
Nie raz zderzyłam się z kompletnym brakiem zainteresowania segregacją nawet u bliskich mi osób. Zwróciłam im uwagę w związku z tym, lecz niestety moja nagana nic nie zdziałała. To samo tyczy się plastikowych korków, które przecież mogą naprawdę komuś pomóc. Nikomu nie chce się ich gromadzić, więc wybierają wyrzucenie ich do zwykłego śmietnika. Zbieram je nawet podczas podroży. Plastikową butelkę wyrzucam do przeznaczonego dla niej kontenera, a korek przechowuje, by wróciwszy do domu, wrzucić go do przeznaczonego to tego pudełka.
Zastanawia mnie, czy naprawdę tak trudno jest wyznaczyć sobie trochę miejsca na dodatkowe, małe śmietniczki, czy pudelka i zacząć segregować ? Czy, aby w końcu zacząć to robić musimy zapłacić karę ? Czasem naprawdę wątpię w dorosłych ludzi, gdyż to oni przede wszystkim powinni stosować się do zasad ekologi i dawać przykład młodszym. Niestety, najczęściej bywa tak, że to dzieci namawiają rodziców do rozpoczęcia segregacji, na co oni reagują sprzeciwem i stwierdzają, że nie mają czasu, ani miejsca na coś tak głupiego. To przykre, że nie zdajemy sobie sprawy, iż nie segregując śmieci niszczymy naszą planetę, a co za tym idzie - nas samych.
Im więcej posegregowanych odpadów, tym szybciej i sprawniej przebiegnie proces ich przeróbki. Śmieci nie zostaną wyrzucone na składowisko, gdzie rozkładając się zanieczyszczą spory kawałek ziemi, lecz dostaną drugie życie. Staną się zupełnie nowiutką torebką, gazetą, oponą, czy nawet ponownie odtworzoną, plastikową butelką. Dzięki przetworzeniu starych odpadów, nie będzie potrzebne zużycie materiałów na nowe, więc po pierwsze - zaoszczędzimy materiały naturalne, takie jak drzewa (mniej wycinek drzew, więcej tlenu i zdrowia dla nas) oraz zmniejszymy wytwarzanie się szkodliwych substancji przy produkcji tych nowych.
Tak więc proszę Cię - zastanów się, zanim znów wrzucisz plastikową butelkę, lub zużyte gazety do śmietnika odpadów zmieszanych. Zadbaj o swoją planetę. Zadbaj o siebie ...
Głównym "punktem" tej stylizacji jest przepiękna, biała i bardzo długa koszula, którą kupiłam oczywiście w lumpeksie ... za jedyne trzy złote! Pochodzi ze sklepu H&M i jest naprawdę piękna. Szczególnego uroku dodają jej dwie, wielkie kieszenie na przodzie. Pod jej długością kryją się oversiz'owe, jeans'owe, krótkie spodenki, które stworzyłam sama ze starych spodni mojej mamy. Wzrok przykuwa jeszcze niecodzienny kolor moich włosów, które na czas wakacji przefarbowałam sobie na niebiesko. TUTAJ! <---- post o farbowaniu włosów pianką.
Na szyi zaś zwisa mi także bardzo nietypowy naszyjnik, który właściwie składa się z oczu! Bardzo przypadł mi do gustu przez swoją inność. Gwarantuje wam, że szanse, iż spotkacie kogoś z takim samym są znikome. Sesję wykonała Karina, w pobliżu mojej działki w Prądocinie, na cudownej łące. Temat notki przypasowałam do tej sesji, gdyż stwierdziłam, że fajnie skomponuje się z jej naturalnym i zarazem czystym tłem.
Na szyi zaś zwisa mi także bardzo nietypowy naszyjnik, który właściwie składa się z oczu! Bardzo przypadł mi do gustu przez swoją inność. Gwarantuje wam, że szanse, iż spotkacie kogoś z takim samym są znikome. Sesję wykonała Karina, w pobliżu mojej działki w Prądocinie, na cudownej łące. Temat notki przypasowałam do tej sesji, gdyż stwierdziłam, że fajnie skomponuje się z jej naturalnym i zarazem czystym tłem.
Koniecznie dajcie znać, jak wam wychodzi segregowanie śmieci oraz co myślicie o osobach, które tego nie robią ?
niedziela, 13 listopada 2016
Rozdanie z okazji 100 obserwatorów !
Mojego bloga zdecydowałam się założyć dokładnie 29 grudnia 2015 roku i tego dnia także pojawił się pierwszy post, zatytułowany "Powitanie". Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że aż tak bardzo wciągnę się w jego prowadzenie. Zaczęło się od zdjęć robionych najzwyklejszym aparatem kompaktowym i usiłowaniem rekompensaty jego jakości pisaniem naprawdę obszernych tekstów. Od zawsze kochałam pisać, więc zauważyłam, że tworzenie notek sprawia mi przyjemność. Niedługo po tym, jak na dobre rozpoczęło się moje prowadzenie bloga, dokładnie 5 stycznia już 2016 roku opublikowałam pierwszą sesję ze stylizacją. Pozowanie do zdjęć naprawdę mi się spodobało, lecz nie miałam na tym polu jeszcze żadnego doświadczenia. To była moja pierwsza tego typu sesja. Pamiętam radość, jaka mnie ogarnęła, kiedy mogłam wszystkie te zdjęcia umieścić w notce. Z czasem zauważyłam, że moja twórczość dociera do coraz większej liczby osób. Dowiedziały się moje koleżanki, koledzy i reszta bliskiego mi otoczenia. To był dla nich wielki szok i szczerze powiedziawszy, nie dowierzali, iż blog przetrwa długo.
Mijały miesiące i z każdą chwilą, z każdą nową notką czułam, że się rozwijam. Dzisiaj minął już prawie rok tej mojej małej działalności internetowej. W porównaniu z rokiem poprzednim, uważam, że wiele się zmieniło. Lepsze zdjęcia, ładniejszy design bloga, więcej mojego doświadczenia i sumując, wiele miesięcy spędzonych na pisaniu, obmyślaniu i tworzeniu nowych postów. Nie pisze tego jako coś, co miałoby być udręką. Cały ten czas, który "zmarnowałam" ? - może dla innych, który poświęciłam, dawał i daje mi naprawdę wiele radości, a na zakończenie także i satysfakcję z tego, że moja praca nie idzie na marne.
Niedawno mojego bloga zaobserwowała setna osoba. Nie ukrywam, że to dla mnie naprawdę spory sukces. Mojej radości z tego, że ktoś czyta moje "wypociny" i w jakiś sposób podziwia moją twórczość nie sposób wyrazić słowami.
Chciałabym wam podziękować, odwdzięczyć się za całokształt waszego działania na rzecz tego bloga. To dzięki wam on nadal istnieje i działa. Każdy komentarz, nawet ten obrazujący krytykę motywuje mnie do działania i intensywnego rozwijania się.
Oprócz zwykłej wdzięczności i słów podzięki, postanowiłam, że zorganizuję pierwsze rozdanie na blogu. Nagrody nie należą do najdroższych, ale ma być to po prostu symboliczny zestaw drobnych podarków dla najwierniejszych odbiorców.
Do wygrania są dwa zestawy gadżetów:
Miejsce pierwsze:
- Case na Iphone 6/6S w kształcie gumowego króliczka,
- Drewniana linijka w kształcie kotka,
- Naklejki z emoji,
- Podręczne lusterko,
- Dwie, kolorowe, ozdobne tasiemki,
- Case na Iphone 6/6S - motyw grid z serduszkowym wycięciem na aparat telefonu,
- Drewniana linijka z falbanką,
- Naklejki z emoji,
- Dwie, kolorowe, ozdobne tasiemki,
Miejsce drugie:
Zasady konkursowe są bardzo proste:
- Należy wyrazić chęć udziału w konkursie, wpisując w komentarzu "Biorę udział" oraz podać e-mail kontaktowy.
- Polubić stronę Wersquu na Facebooku lub Instagramie oraz zaobserwować bloga, podając w komentarzu również nazwę konta, z którego się to uczyniło.
- Zadać pytanie na portalu Ask.fm, w którym umieścicie hasztag #pytankokonkursowe oraz podać w komentarzu nazwę konta, z którego pytanie zadaliście (Właśnie po to, bym wiedziała, czy jesteście jego autorami. Jeżeli nie macie konta na portalu Ask.fm, możecie zadać je anonimowo, a treść pytania umieścić także w komentarzu pod tym postem.)
Konkurs trwa od 13.11 - 15.12.2016r. !
Życzę powodzenia i dobrej zabawy przy wymyślaniu pytań ! :)
piątek, 11 listopada 2016
Truth against lie
Przyjaźń, czy głębsza znajomość opiera się przede wszystkim na szczerości, a co za tym idzie także pełnej akceptacji. Ostatnio miewałam kilka sytuacji, w których moje zaufanie dotyczące szczerości innej osoby zostało podważone. Skłamała, a ja to odkryłam. Bardzo mnie to zraniło i sprawiło, że stałam się w stosunku do niej mniej ufna.
Każda prawda jest dobra, nawet ta najgorsza. Zawsze zastanawiałam się, jaki sens ma kłamanie przyjaciółki, skoro jeżeli jest tą prawdziwą, to bez problemu zaakceptuje lub zrozumie twój problem, czy sprawę. Jeszcze gorsze jest, kiedy prawda wyjdzie na jaw, a bliska ci osoba poczuje się oszukana i zawiedziona, że nie obdarzyłeś jej zaufaniem i skłamałeś. Tej sytuacji doświadczyłam ja i uwierzcie, że to nie jest miłe uczucie.
Może nie jestem typem samotnika, ale często miewam chwile, gdy chce po prostu pobyć sama i odpocząć od towarzystwa innych ludzi. Nie kłamię wtedy bliskich mi osób i mówię szczerze, że chce pobyć sama przez dłuższy czas. Prawdziwa przyjaciółka zawsze to zrozumie. Da ci czas, będzie wspierać i czekać, kiedy się do niej odezwiesz. Ważne jest tylko by tego czasu odpoczynku zbytnio nie wydłużać, bo wiadomo, iż nikt w nieskończoność czekać nie będzie. Wiadomo też i wydaje mi się, iż jest to oczywiste, że z kłamczuchami zadawać się nie warto. Czemu ? W pewnym momencie waszej znajomości możesz zacząć się zastanawiać, co ze słów twojego towarzysza jest prawdą, a co łgarstwem.
Są i ludzie, którzy po usłyszeniu takiej wiadomości po prostu się obrażą. Na co ? Nie mam pojęcia, ale miewałam takie sytuacje. Może czują się odrzuceni ? Sama nie wiem, ale przebywanie non stop, 24 godziny na dobę z przyjaciółką może być naprawdę męczące. Jeżeli ona nie potrafi zrozumieć, że naprawdę potrzebujemy odpoczynku i nachalnie walczy o spotkanie, to należało by się zastanowić nad dalszym sensem tej znajomości.
Może i dobrze, że pragnie kontaktu z nami, lecz jeśli takie zachowanie naprawdę nam nie odpowiada, to może oznaczać, iż nie jest to przyjaciółka dla nas.
Ten post nie należał do bardzo długich, lecz myślę, że dosyć treściwych. Mówiłam o kłamstwie i przyjaźni jednocześnie, gdyż te dwie rzeczy często krzyżują się ze sobą w opisanych przeze mnie sytuacjach. Jednak kłamstwo jest pojęciem szeroko rozumianym. Wiem jednak na pewno, że zawsze prowadzi ono do jednego: zranienia drugiej osoby. W opisanym przypadku - do zranienia przyjaciółki.
Najpiękniejsza przyjaźń to szczera przyjaźń. Nie warto mieć przed sobą sekretów. Wiadomo, że każdy z nas ma swoje sprawy rodzinne, których poza własnym domem się nie rozpowiada. Nie powinno się wtedy owijać koleżanki w bawełnę i zmyślać bzdury. W przyjaźni bądźmy też bezpośredni i dajmy znać, że to nasze bardzo prywatne sprawy, których wyjawić nam nie można. Tak, jak wspominałam wcześniej - prawdziwa przyjaciółka zrozumie i to. Moim zdaniem, lepiej usłyszeć naprawdę otwartą i prawdziwą wiadomość, która może być nawet trochę niemiła, niż sztuczne kłamstwo, które wyda się prędzej, czy później.
Tak, czy siak - prawda, czy kłamstwo.
Wolicie pierwsze, czy drugie - to już musicie wiedzieć sami.
Kolejna sesja, którą wykonał mój fotograf, Karina. Na koniec, jak zwykle wylądowały dwa bardziej artystyczne zdjęcia, które po prostu uwielbiam. Sama stylizacja łączy ze sobą wygodę i elegancję. Ubrałam na siebie trzy ostatnio zakupione perełki zakupowe.
Jeansowe spodnie z przecen w H&M udało mi się upolować za jedyne 30 zł. Porównując z poprzednią ceną - 129,99 zł, to obniżka jest naprawdę ogromna. Drugą przecenową okazją są bardzo wygodne klapuszki z miękkiej pianki, które za niecałe 13 zł kupiłam w New Yorkerze. Głównym punktem stylizacji jest jednak koszula w bardzo znany z portalu Tumblr motyw "grid", czy też biało-czarna krata. Dopadłam ją w lumpeksie i zapłaciłam niecałe 3 zł. Jest to duży rozmiar, ale uważam, że taka wielka wygląda naprawdę fajnie.
Zdarza się wam okłamywać przyjaciół, czy staracie się być szczere i bezpośrednie ?
Zapraszam do pozostałych postów:
niedziela, 6 listopada 2016
5#"WEGE- nie tylko dla roślinozjadaczy"
Jeżeli czytacie mojego bloga, a zwłaszcza nowe posty z serii "WEGE- nie tylko dla roślinozjadaczy", to wiecie, iż moją przyjaciółką oraz fotografem jest weganka, od której bardzo dużo uczę się o typach potraw i produktów przez nią jedzonych. Nauczyłam się robić proste ciastka oraz mały torcik bez mleka, mąki, jajek oraz innych produktów, których nie jada Karina. W skrócie - ciastka w 100% wegańskie oraz wegetariańskie zarazem. Wykonuje je w dwóch rodzajach. Pierwszy poznacie w tym poście, natomiast drugi umieszczę następnym razem. Jeżeli jesteście zainteresowani ich przygotowaniem, to zapraszam na przepis :)
Bazą pierwszego rodzaju wspomnianych ciastek są płatki owsiane oraz otręby.
Potrzebujemy:
- (w zależności, ile chcemy ciastek, to tyle dajemy) otręby żytnie oraz pszenne,
- płatki owsiane,
- spora garść rodzynek, lub innych suszonych owoców (daktyle, morele, śliwki),
- szklanka wrzątku,
- łyżeczka cynamonu,
- sezam
Przygotowanie:
- Otręby i płatki owsiane mielimy (tylko chwilę, żeby nie były zmielone całkiem na mąkę!),
- Rodzynki oraz pozostałe suszone owoce siekamy na małe kawałki i dodajemy do płatków z otrębami wraz z łyżką cynamonu,
- Otrzymaną mieszankę zalewamy wrzątkiem i mieszamy. Jeżeli ciasto jest wam mało słodkie, to możecie dodać miód, lecz wtedy ciastka nie będą już w 100% wegańskie.
- Z powstałej masy lepimy kulki, a następnie rozduszamy je na blaszy wyłożonej papierem do pieczenia, tworząc małe ciasteczka,
- Na wierzch sypiemy odrobinę sezamu,
- Ciasteczka pieczemy w temperaturze 170 stopni, przez około 40 minut,
- Po tym czasie, wyjmujemy je z piecyka i zostawiamy na około 30 minut do wyschnięcia. Jeżeli tego nie zrobimy, podczas ściągania ich z blaszki po prostu się rozwalą. Po wyschnięciu możemy łatwo odkleić ciastka od papieru i konsumować.
Ciasteczka są słodziutkie, owocowe, bardzo zdrowe, chrupiące na zewnątrz, a nieco wilgotniejsze w środku. Mimo, iż nie posiadają mąki, jajek i innych produktów wykorzystywanych przy produkcji zwykłych ciast i ciasteczek są równie dobre i na pewno mniej kaloryczne. Jest to świetny pomysł na szybki i łatwy deser dla wegana :)
Specjalnie na jakąś okazje, z ciasteczkowej papki uformować można jedno wielkie, w kształcie serca. Myślę, że można to nazwać swego rodzaju tortem.
Czekajcie na przepis na drugi rodzaj wegańskich ciastek !
Co myślicie o przepisie ?
Jadłyście już kiedyś coś podobnego ?
Jadłyście już kiedyś coś podobnego ?
Poprzednie posty:
Zapraszam do pozostałych postów:
Subskrybuj:
Posty
(
Atom
)
Szablon stworzony przez
Blokotka.
Wszelkie prawa zastrzeżone.